Zawsze myślałam, że rozmiar 32 to rozmiar, który powinny nosić wszystkie kobiety. Zawsze myślałam, że siłownia i fitness polegają na tym, aby wyglądać świetnie w obcisłych jeansach. Od lat uczono mnie liczenia kalorii, które jem. Niezliczoną ilość razy porównywana byłam do innych modelek na castingach i nigdy nie czułem się z tego powodu komfortowo. Do dziś zmagam się z pełnym zaakceptowaniem swojego ciała i zdrawdzę Wam mój secret: nie jest to łatwe.
Nie bez powodu na moich mediach społecznościowych nie znajdziesz wielu zdjęć w kostiumach kąpielowych. Tak, to częściowo ze względu na sposób, w jaki zostałam wychowana, wartości, które moja mama przekazała mi, kiedy byłam nastolatką, ale także dlatego, że mam związek z moim ciałem, polegający na pomieszaniu miłości z nienawiścią. Brak pewności siebie nie pozwalał mi pracować jako modelka strojów kąpielowych, dlatego musiałam odpuścić wiele dobrze płatnych prac. Sposób w jaki nasze ciało jest przedstawiane, może być wrażliwą i delikatną sprawą, dlatego tak bardzo się cieszę, że ruchy body positive rozprzestrzeniają się na całym świecie. Prosty sposób myślenia może zmienić całe Twoje życie, może zmotywować Cię do lepszego działania. Postanowiłam także zakończyć odwieczną wojnę przeciwko mojemu ciału i jednocześnie zobowiązać się do zbudowania z nim długotrwałej relacji.
Oto kilka kroków, które podjęłam, aby zadbać o tzw. self-love:
1. Przyznaj, że więź z Twoim ciałem nie jest jeszcze silna.
2. Słuchaj potrzeb swojego ciała.
3. Noś ubrania, które dobrze do Ciebie pasują.
4. Zwolnij: odpoczywaj, czytaj, jedz powoli, uważnie gotuj.
5. Otaczaj się wspierającymi ludźmi.
6. Ćwicz, aby czuć się dobrze.
7. Pomyśl o sobie jako o gwieździe Hollywood.