Jak byłam młodsza obsesyjnie oglądałam wszystkie seriale telewizyjne z amerykańskimi licealistami w roli głównej. Nigdy jednak nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego zawsze byłam tak emocjonalnie zaangażowana w tego rodzaju programów. Czy idealizowałam miłość w kulturze amerykańskiej? Czy dlatego, że amerykańskie nastolatki zawsze były tak niezależne i szczere? A może po prostu dlatego, że amerykańskie liceum nie mogło się już bardziej różnić od polskiego – zaczynając od najsłodszych mundurków?
Niestety w Polsce nie ma tradycji noszenia w szkole pełnego mundurka (przynajmniej nie było go przez ostatnie dwie dekady), ale jakoś zawsze ten pomysł wydawał mi się atrakcyjny. Mundurek szkolny ma zdecydowanie dobry wpływ na samoocenę (uczniowie nie muszą się martwić o to, czy ich strój będzie akceptowany przez innych). Dzieci są bardziej skoncentrowane na poprawie swoich ocen i wskaźników frekwencji, zamiast myśleć o kodeksie ubioru. Jednak nie zrozum mnie źle, bardzo chciałbym zobaczyć, jak studenci stylizowaliby swoją codzienną modę, jak w serialu Gossip Girl (może jednak nieco mniej ekstrawagancko) – i tak, Plotkara naprawdę wraca – przygotuj się Upper East Side! Oto mój wybór mundurka szkolnego, gdybym znów była nastolatką. Widziałabym siebie spacerującą w dół UES, popijając przy tym latte ze Starbucks, w drodze na spotkanie z moją najlepszą przyjaciółką – Blair Waldorf.
Garnitur: Tommy Hilfiger
Buty: Dr. Martens
Plecak: Enter Bags