Happy Hour, czyli popołudniowa godzina, podczas których serwowane są drinki w niższych cenach, to rzeczywiście nie rzadko najszczęśliwsza godzina w ciągu całego dnia (lub dwie, albo nawet i trzy). Dlaczego więc nie zadbać o to, aby nasz strój odzwierciedlał nasz równie szampański humor?
Kluczem do wiedzy o tym, co tak naprawdę założyć, jest zrozumienie, że zdecydowana większość osób korzystająca z okazji na wypicie klasycznego old fashioned po niższej cenie, wybiera się na Happy Hour zaraz po pracy. Oznacza to, że chcesz się nieco wyróżniać spośród wielkiego tłumu, wyglądając nie tylko właściwie do sytuacji, lecz przede wszystkim wygodnie. Zapomnij więc o sukienkach mini! Na pewno w swojej szafie znajdziesz coś lepszego!
Kapryśne marszczenia i ostre plisy? Absolutnie! Bawełniano-lniana bluzka z The Great, w szkocką kratę z filuternymi rękawami to idealna opcja na upalne, lipcowe popołudnia. Wszelki bufki i falbany dodają niezwykle dziewczęcego uroku do każdej stylizacji i idealnie komponują się w zestawieniu ze spodniami o szerokich nogawkach. Kuloty są przewiewne i zapewniają idealną swobodę ruchu. Zależnie od fasonu i materiału sprawdzają się zarówno podczas długich godzin w biurze, jak i popołudniowego wypadu ze znajomymi do baru. Moje szare spodnie z Habitual (koniecznie z wysokim stanem), wyraźnie plisowane w tali, wydłużają sylwetkę, nadając jej tym samym smukłego wyglądu. Całą stylizację podkreślić należy niezbędnymi dodatkami: torebka od Zac Posen o podobnym do bluzki wzorze, dopasowane do soczyście żółtych sandałów od Michael Kors (ponieważ na nowo pokochałam ten słoneczny kolor) i nasza Happy Hour stylizacja jest gotowa!
Bluzka: The Great
Spodnie: Habitual
Torebka: Zac Posen
Sandały: Michael Kors
Kolczyki: Rhea Sunyshyne