Podobno po 10 latach mieszkania w NYC, można śmiało stwierdzić, że jest się Nowojorczykiem. Wszyscy jednak wiemy, że mieszkać w NYC, a być prawdziwym Nowojorczykiem, to dwie, całkowicie różne rzeczy. Jak więc rozpoznać tego “prawdziwego mieszkańca”, który wyznaje motto: żyje się tylko raz?
Jest wiele cech charakteryzujących miejscowego, najbardziej kultowe jednak, to:
1. Nowojorczyk rzadko kiedy korzysta ze słynnych, żółtych taksówek – pomimo, że są wygodniejsze, wie dokładnie, że metrem dotrze do swojego celu dużo sprawniej, omijając wszelkie korki, a umiejętne użycie karty metra w zatłoczonych godzinach szczytu, to dla Nowojorczyka żadna sztuka.
2. Nowojorczycy lubią chodzić – przez to nigdy się nie gubią i bez zastanowienia potrafią wskazać odpowiedni kierunek, używając zwrotów Uptown/Downtown oraz West/East, (przez co zawsze wyznaczają intersekcje, nigdy konkretny adres – np. 27 ulica pomiędzy 5-tą a 6-tą aleją).
3. Prawdziwy Nowojorczyk wie, które ekspozycje muzealne są najciekawsze i które muzeum, którego dnia tygodnia oferuje promocję “płać ile chcesz” za wejście.
4. Nowojorczyk może powiedzieć wiele o charakterze każdej dzielnicy i zdaje sobie sprawę, że Rachel i Monica z serialu Przyjaciele nigdy nie byłyby w stanie wynająć mieszkania na West Village, gdyby miszkanie nie byłoby objęte kontrolą czynszu.
5. Nowojorczycy potrafią robić wiele rzeczy jednocześnie – śmiało kroczyć przez Manhattan, rozmawiając przy tym przez telefon, przebiegając przez ulicę (nie czekając na zielone światło), jedząc Halal, hot doga lub precla, popijając tym samym sodę lub shake’a.
Wielu z Was wie, że jestem ogromną fanką lodów i masła orzechowego (więc orzechowo – mleczny shake z Shake Shack, to podstawowy deser w moim menu). Sławne precle za 3$, które są dostępne na każdym rogu Manhattanu, jednak nigdy wcześniej nie wzbudziły we mnie większego pożądania. I ku mojemu zdziwieniu, muszę szczerze powiedzieć, że te podawane z solą i musztardą to jedne z najlepsze węglowodanów, jakie miałam okazję sprobować w moim życiu!
Czy to robi już ze mnie prawdziwego Nowojorczyka? Pewnie jeszcze nie, jednak mimo wszystko, za każdym razem, kiedy podziwiam bezkresną linię horyzontu Manhattanu, czuję się jak w domu.